poniedziałek, 14 października 2013

Litość czyli przerwa

Ze względu na sporą ilość zajęć dydaktycznych i obowiązków moich, a zwłaszcza Kolegi Dominika, jesteśmy zmuszeni na jakiś czas przerwać prowadzenie tego bloga. Mamy nadzieję, że dzięki naszemu przykładaniu się do nauki, Subiektywny Blog Polityczny będzie w przyszłości coraz lepszy.

Pozdrawiamy!

P.S. W przyszłości także liczę na Wasze uwagi merytoryczne, co do tekstów. Mam nadzieję, że z czasem będę też nabierał pewności, której teraz chyba mi brakowało oraz wyczucia, co powinno się, a czego nie powinno napisać.

poniedziałek, 16 września 2013

Pierwsza połowa września

Nie udało się nic napisać na początku tygodnia, więc teraz za to będzie krótkie, dwutygodniowe podsumowanie:

1) Rząd planuje tzw. reformę OFE; chodzi głównie o przeniesie obligacji wartych wiele, wiele mld zł do ZUS-u, czyli w pewnym sensie o "uzusowienie" II. filaru. Nie jestem ekonomistą, a zdania fachowców dotyczące reformy są podzielone. Może mieć ona jednak (mimo plusa, jakim jest obniżenie, przynajmniej w teorii, długu publicznego) w przyszłości bardzo złe skutki dla rynku kapitałowego. Istnieć będzie możliwość odprowadzenia składek do OFE lub wyboru Zakładu Ubezpieczeń Sandałów jako swojego żywiciela podczas jesieni życia. Pytanie jednak, czy - cokolwiek byśmy nie wybrali  - to żywienie będzie wysokokaloryczne?

2) Zmiany w OFE były również jedną z przyczyn odejścia z Platformy Jarosława Gowina. Ten popularny polityk prawdopodobnie wkrótce założy nowe ugrupowanie, do której wejdą także inni "świeży emigranci", jak prof. Karpiński czy Jacek Żalek, a wcześniej również John Godson.. Im też nie podoba się polityka partii, a ta nowa, staroplatformowsko-pjnowska prawdopodobnie, może być całkiem aprobującą pozycją w niestrawnej karcie dań polskiej polityki.



3) W trzy dni po ogłoszeniu kontrowersyjnych zmian w systemie emerytalnym, premier Tusk zwołał konferencję prasową nt. urlopów rodzicielskich. Na tle rodziców z dziećmi wygląda się lepiej. Myślę, że choć ustawa o urlopach jest, mimo minusów, dość pozytywna - to tym bardziej szef rządu niepotrzebnie fatyguje się, by promować je swym autorytetem. Co prawda, więcej czasu przemewiali rodzice, ale i tak ten sposób odwrócenia uwagi od OFE był raczej dość tandetny...

4) Przez cztery dni związkowcy protestowali w stolicy. W kulminacyjnym momencie było ich ponad 100 tys. Głównymi postulatami było podniesienie płacy minimalnej obniżenie wieku emerytalnego do poprzedniego poziomu, zniesienie elastycznego czasu pracy i oskładkowanie wszystkich umów śmieciowych, jeśli ktoś pracuje na więcej niż jednej. Protestujący zarzucali również, iż Komisja Trójstronna jest w zasadzie Dwustronna i nikt się z nimi de facto nie liczy. Oczywiście, po to te związki są, by "stawiać się" w imieniu pracowników np. wobec rządu. Nie mniej, czy czasami to "stawianie się" nie jest trochę na wyrost? Podniesienie płacy minimalnej na przykład, może przecież w regionach  słabiej rozwiniętych jeszcze bardziej zwiększyć bezrobocie. Na przykładzie tych protestów nieźle widać też, jaka partia prawicowa jest z PiS-u. Gdyby takową była - to czy parasol nad jej prezesem trzymałby Janusz Śniadek, były przewodniczący "S", czyli organizacji - jak to zwykle jest w przypadku związków zawodowych - lewicowej?


wtorek, 3 września 2013

Wiatr bez(zmian)

Dzisiaj tylko dwa tematy minionego tygodnia, za to obydwa  z rysunkami Dominika:


28.08) John Godson odchodzi z Platformy Obywatelskiej; zarówno z partii,  jak i klubu. Od tego  dnia przewaga koalicji nad opozycją wynosi już tylko dwa głosy.Jest to w pewnym sensie  niebezpieczne - bo co w razie korków, powiedzmy, w czasie ważnego  głosowania? Oczywiście, koalicja musiałaby mieć pecha,  jednak jest to jakieś ryzyko. Wobec tego, można się pewnie spodziewać  jakiegoś transferu na naszej scenie politycznej. O ile bowiem piłkarskie okienko transferowe  właśnie się zakończyłlo, o tyle w sejmie czynne jest cały czas, a w tym momencie zwłaszcza. Stawiam, że FC Platforma ściągnie jakiegoś zawodnika z SLD (programowo, mam wrażenie,  te partie są coraz  bliżej  siebie; to już taka przyjaźń damsko-męska). Abramowicz Platformy -  czyli Tusk - nie będzie musiał jednak szejkowi SLD - Leszkowi Abdulowi Millerowi - wykładać milionów euro. Politycy są wolni - wystarczy jakaś funkcyjka, albo i  bez...



29.08) Minister Rostowski postanowił - co z resztą było przez rząd już kilka miesięcy temu zapowiadane  i wyjaśniane - przedłużyć obecną, 23- procentową, podstawową stawkę VAT do  2016r.  Pierwotnie, przy jej podwyżce o 1% w 2011, planowane było jej ponowne obniżenie w tym  roku w przypadku zakładanej, względnej pomyślności gospodarczej. Jednak, jak widać, ten "dyżurny optymizm" się nie sprawdził. Deficyt jak smok, dług publiczny zacyndala jak "mały samochodzik" itd. Trzeba się ratować VAT-em, czyli obywatelami. Jednak - choć ekonomistą nie jestem - wydaje się, że dla gospodarki lepiej byłoby te pieniądze  (ten 1% podniesiony) pozostawić obywatelom właśnie. Z resztą, jako obywatelowi ta decyzja nie podoba mi się ni ch. Z resztą, 2016r. to akurat rok  po wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Jeśli będzie taka potrzeba - jakkolwiek tego słowa nie zdefiniujemy, myślę, że rząd pokusi się wówczas nie tylko o nieobniżenie, ale nawet o kolejną podwyżkę (do 24% np.). Cała nadzieja w optymistycznych, ostatnio, wskaźnikach gospodarczych. To jednak, póki co, tylko nadzieja....



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Wszystko za krzesła

19.08.) Dowiadujemy się, iż Ministerstwo Spraw Zagranicznych za 26 foteli dwóch rodzai (jedne po 13tys., drugie po 8.5tys). zapłaciło (czyli: zapłaciliśmy) 300.000 zł. Uzasadnienie to... jednolitość wyposażenia. Najwyższa Izba kontroli twierdzi, że to niegospodarność i dodaje, że fotele spełniające takie same funkcje można było zakupić za kwotę niższą o 115,5 tys. zł (co nadal daje nam kwotę 185.000). Nie czuję się na siłach komentować takie ruchy. Myślę jednak, że teraz "stołek" w MSZ stanie się czymś jeszcze bardziej pożądanym, a w razie potrzeby myślę, że takie cudo może zastąpić na szczycie samego ministra...

22.08) W życie wchodzi tzw. ustawa o elastycznym czasie pracy. Jakie przyniesie skutki - zobaczymy. Są plusy i minusy, ale jak ten rząd jest taki proprzedsiębiorczy, to naprawdę mógłby jeszcze trochę zrobić, by ułatwić biznesmanom działanie i pozwolić im rozkręcić gospodarkę...

23.08) Nie mniej cenne jest krzesło - wracając do tematu tego mebla - szefa Platformy. W piątek walkę o nie zakończyło dwóch gentlemanów: Donald Tusk - (z zawodu premier) i Jarosław Gowin. Wygrał ten pierwszy, co mnie osobiście bardzo cieszy, bo daje - myślę - większe szanse, że ta dziwna partia się rozleci. Głos w tych wyborach oddała około połowwa członków klubu (druga połowa pewnie była na wakacjach albo po prostu  była zbyt zajęta dabaatą o Polsce). J.G. stwierdził natomiast, że w ostatnią noc wyborczą do PO w sposób "cudowny" dopisanych zostało kilkuset członków (jak sam później dodał, absolutnie nie neguje z tego powodu wyników). W ten oto sposób wypełniło się proroctwo o cudzie Nosstradamusa Donalda...



Do poprzedniego wpisu o naszej nowej perełce dołączę teraz jeszcze wierszyk, który dostałem od kolegi:


Stoi na stacji skład Pendolino.
Drogi i cudny, jak we wsi kino.
Albo kasyno.
Stoi i wyje, dyszy i płacze,...
Kiedyż was, tory, wreszcie zobaczę?
Ech, jak kiepściutko...
Ach, jak puściutko...
Och, jak cieniutko...
Uff, jak głupiutko...
Już ledwo stoi, już ledwo zipie,
A jeszcze Nowak pieniędzmi sypie.
Media do niego podoczepiali
I dziennikarzy, żeby klaskali:
Cmok, jakie piękne...
Cmok, jakie cudne...
Ech, jakie to dziennikarstwo trudne.
W pierwszym wagonie siedzi elita,
Nikt tu o koszty, więc nie zapyta.
W drugim platforma, o jaka śmieszna
Jaka tragiczna, lecz jak pocieszna.
W trzecim pan premier z panem Nowakiem.
W czwartym lokalni - burak z burakiem.
A w piątym, baczność, minister Vincent
Dał za to miejsce dolarów pińcet.
W szóstym lemingi ślepo wpatrzone
W obrazek wyspy szczawiozielonej.
W siódmym już czeka red. Sobieniowski,
By PiS-em przesłonić ponure wnioski,
Że skład ten i pociąg, wielki, błyszczący
To bzdet jedynie nic nie znaczący.
Bo nie ma torów, jest tylko pic.
I wciąż pytanie dudni: jak żyć?
A władza rzecze: chłopcze, dziewczyno,
Żyjcie tak właśnie, jak Pendolino!
Na bocznej stacji, bez żadnych szans,
Bo przecież ważny jest tylko lans.
Niech was nie zwiodą ci z opozycji,
Że co innego w życiu się liczy.
Niech będzie zawsze, jak do tej pory:

Jest w Polsce władza, i są pisiory!


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Wahadełko - cud

Jako, że sezon ogórkowy w polskiej polityce trwa, a nasi posłowie zbierają siły, a nasi posłowie mężnie wypoczywają przed i po wiejskich trudach - dzisiaj temat będzie jeden: Pendolino (czyli wahadełko)!

Jest już tu, jest u nas, pierwszy z zamówionych! Swoim wjazdem do kraju Piastów robi furorę większą, niż jakiś czas temu Justin Bieber. Nim jednak pasażerowie będą z niego mogli skorzystać, minie jeszcze siedem miesięcy. Trzeba pociąg wypróbować, a tory przystosować. Pasażerowie też muszą mieć czas, by doszło do nich, że gdy wsiądą w Krakowie, w Gdyni będą za 5.20h, a nie - jak teraz - po średnio prawie jedenastu. Nawet się nie zdąży obejrzeć w trasie wszystkich odcinków Mody na Sukces - jak pewnie robili niektórzy - a tu już ten końcowy...

Polska kolej staje na nogi. Pendolino jest w mediach. Będzie szybciej, wygodniej. Co mnie irytuje? 

Irytuje mnie propaganda. Balonik się pompuje, jak za komuny. Francuskie TGV do użytku oddano w 1981r., zaś nasza szybka kolej rusza 32 lata później. Reszta państw Zachodu też dawno nas śmignęła.

Oczywiście - Zachód dostał dużą, powojenną pomoc z Planu Marshalla. Zniszczeń wojennych również porównać nie można. Nie mieli także komunizmu. Czy musimy jednak aż tak podkreślać swoje zacofanie infrastrukturalne? Media robią tak, jak z Dreamlinerem. Oby finał był inny.

Gdyby Tuwim żył do dziś i spostrzegł, że - choć od momentu napisania "Lokomotywy" - wiersza o maszynie parowej - minęło  75 lat, a rekord trasy Zakopane - Kraków nadal jest niepobity (2h 18min., 1938r.) - być może zacytowałby tytuł innego swego wiersza, z dedykacją dla PR-owców oraz części polityków i mediów (być może zapychających po prostu ten sezon ogórkowy): Całujcie mnie wszyscy w d...


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Drugi

Posłowie na wakacjach - blogerzy nie! Przegląd drugi, nieco krótszy niż ostatnio:

1) 11. listopada rozpocznie się w Warszawie (i potrwa niemal dwa tygodnie) światowy szczyt klimatyczny. Na tego typu forum - oprócz zaproszonych gości, polityków, ekspertów w dziedzinie ekologii - niejednokrotnie wpadają również lewicowe grupy m.in. antyglobalistów, którzy ekspertów "dopingują". Pomijając już fakt, że jesteśmy narodem gościnnym, wyobraźnia nasuwa tutaj jedno, zasadnicze pytanie: jak może w stolicy wyglądać ten dzień; dzień, w którym Polacy obchodzą przecież Święto Niepodległości - jedno z najważniejszych świąt w roku? Jeśli pod uwagę weźmiemy, co działo się choćby 11. listopada zeszłego roku - gdzie oprócz wielu patriotycznych marszy i wieców - na warszawskich ulicach działy się sceny ostro "rozróbcze" - to az chce się zapytać: kto i po co to to całe towarzystwo zaprosił na ten szczególny dzień akurat do Warszawy (nie wiem, jak z datą i czy można byłą negocjować, ale miejsce wybrali nasi politycy rządowi)? Wiemy kto - polskie władze. A czemu tam? Może chodziło o zapchanie czymś Narodowego? Tego chyba nie wiemy. Ciekawe jest też to, kto i w jaki sposób będzie oczyszczał wizerunek Polski z "faszyzmu" czy nacjonalizmu, jeżeli tego dnia w świat pójdą zdjęcia (oby nie!) mordobicia. Ci faszyści lewaków na nie - nie zapraszali...

2) 6. sierpnia minęły trzy lata prezydentury Bronisława Komorowskiego. Jest to kadencja trudna, przynajmniej dla mnie, do oceny. Wyborcy jednak są zadowoleni - aż 70% jego pracę ocenia pozytywnie. Prezydent jest cool - cichy, spokojny, nienerwowy. Wykazuje pewne inicjatywy. Podpisuje, spotyka się. Rządzącym się sprzeciwił może parę razy - a i to chyba bardziej dla picu, no bo jak tu postawić się kolegom? Wszak hasło kadencji Bronisława Komorowskiego brzmi: Zgoda buduje! To fakt, głowa naszego państwa godziła, jak się dało. Do tego stopnia, że Wojciecha Jaruzelskiegiego zaprosił do samolotu, lecąc na obchody rocznicy zakończenia II Wojny Światowej (jeszcze jako p.o. Prezydenta po katastrofie smoleńskiej), a niedługo potem na zebranie Rady Bezpieczeństwa Narodowego (z racji, że komunista ten był prezydentem). W imię niewchodzenia w polityczne rozgrywki, Komorowski nie weźmie też udziału w referendum ws. odwołania H. Gronkiewicz-Waltz (do czego powinien nawoływać, jako do uczestnictwa w jednej z demokratycznych instytucji). Jakiś czas temu, prezydent zafundował nam czekoladowego orła. Sam też chce być chyba - po prostu słodki jak Milka...





3) Prawdopodobnie w październiku odbędzie się w Warszawie referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta stolicy. Warszawska Wspólnota Samorządowa, dążąca do jego przeprowadzenia, swój pomysł argumentuje m.in. tak: Każdy dzień pod rządami Pani Prezydent oznacza kolejne straty, nieuzasadnione wydatki i paraliż miasta, dlatego koszty przeprowadzenia referendum zwrócą się z nawiązką gdy zarządzanie stolicą przejmie osoba kompetentna.  Aby stwierdzić ważność referendum (wszystko wskazuje na to, iż się odbędzie), potrzeba będzie ponad 330 tys. głosów. Tymczasem prezydent, premier, prof. Nałęcz do referendum nie pójdą. Tak namawiają obywateli do aktywności obywatelskiej...




4) Na koniec dość zaskakujący sondaż (sondaże) - tak dużej przewagi PiS-u nie było dawno. PiS - 38.5%, PO - 25.9... (ewybory.eu)