1) 11. listopada rozpocznie się w Warszawie (i potrwa niemal dwa tygodnie) światowy szczyt klimatyczny. Na tego typu forum - oprócz zaproszonych gości, polityków, ekspertów w dziedzinie ekologii - niejednokrotnie wpadają również lewicowe grupy m.in. antyglobalistów, którzy ekspertów "dopingują". Pomijając już fakt, że jesteśmy narodem gościnnym, wyobraźnia nasuwa tutaj jedno, zasadnicze pytanie: jak może w stolicy wyglądać ten dzień; dzień, w którym Polacy obchodzą przecież Święto Niepodległości - jedno z najważniejszych świąt w roku? Jeśli pod uwagę weźmiemy, co działo się choćby 11. listopada zeszłego roku - gdzie oprócz wielu patriotycznych marszy i wieców - na warszawskich ulicach działy się sceny ostro "rozróbcze" - to az chce się zapytać: kto i po co to to całe towarzystwo zaprosił na ten szczególny dzień akurat do Warszawy (nie wiem, jak z datą i czy można byłą negocjować, ale miejsce wybrali nasi politycy rządowi)? Wiemy kto - polskie władze. A czemu tam? Może chodziło o zapchanie czymś Narodowego? Tego chyba nie wiemy. Ciekawe jest też to, kto i w jaki sposób będzie oczyszczał wizerunek Polski z "faszyzmu" czy nacjonalizmu, jeżeli tego dnia w świat pójdą zdjęcia (oby nie!) mordobicia. Ci faszyści lewaków na nie - nie zapraszali...
2) 6. sierpnia minęły trzy lata prezydentury Bronisława Komorowskiego. Jest to kadencja trudna, przynajmniej dla mnie, do oceny. Wyborcy jednak są zadowoleni - aż 70% jego pracę ocenia pozytywnie. Prezydent jest cool - cichy, spokojny, nienerwowy. Wykazuje pewne inicjatywy. Podpisuje, spotyka się. Rządzącym się sprzeciwił może parę razy - a i to chyba bardziej dla picu, no bo jak tu postawić się kolegom? Wszak hasło kadencji Bronisława Komorowskiego brzmi: Zgoda buduje! To fakt, głowa naszego państwa godziła, jak się dało. Do tego stopnia, że Wojciecha Jaruzelskiegiego zaprosił do samolotu, lecąc na obchody rocznicy zakończenia II Wojny Światowej (jeszcze jako p.o. Prezydenta po katastrofie smoleńskiej), a niedługo potem na zebranie Rady Bezpieczeństwa Narodowego (z racji, że komunista ten był prezydentem). W imię niewchodzenia w polityczne rozgrywki, Komorowski nie weźmie też udziału w referendum ws. odwołania H. Gronkiewicz-Waltz (do czego powinien nawoływać, jako do uczestnictwa w jednej z demokratycznych instytucji). Jakiś czas temu, prezydent zafundował nam czekoladowego orła. Sam też chce być chyba - po prostu słodki jak Milka...
3) Prawdopodobnie w październiku odbędzie się w Warszawie referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta stolicy. Warszawska Wspólnota Samorządowa, dążąca do jego przeprowadzenia, swój pomysł argumentuje m.in. tak: Każdy dzień pod rządami Pani Prezydent oznacza kolejne straty, nieuzasadnione wydatki i paraliż miasta, dlatego koszty przeprowadzenia referendum zwrócą się z nawiązką gdy zarządzanie stolicą przejmie osoba kompetentna. Aby stwierdzić ważność referendum (wszystko wskazuje na to, iż się odbędzie), potrzeba będzie ponad 330 tys. głosów. Tymczasem prezydent, premier, prof. Nałęcz do referendum nie pójdą. Tak namawiają obywateli do aktywności obywatelskiej...
4) Na koniec dość zaskakujący sondaż (sondaże) - tak dużej przewagi PiS-u nie było dawno. PiS - 38.5%, PO - 25.9... (ewybory.eu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz