poniedziałek, 16 września 2013

Pierwsza połowa września

Nie udało się nic napisać na początku tygodnia, więc teraz za to będzie krótkie, dwutygodniowe podsumowanie:

1) Rząd planuje tzw. reformę OFE; chodzi głównie o przeniesie obligacji wartych wiele, wiele mld zł do ZUS-u, czyli w pewnym sensie o "uzusowienie" II. filaru. Nie jestem ekonomistą, a zdania fachowców dotyczące reformy są podzielone. Może mieć ona jednak (mimo plusa, jakim jest obniżenie, przynajmniej w teorii, długu publicznego) w przyszłości bardzo złe skutki dla rynku kapitałowego. Istnieć będzie możliwość odprowadzenia składek do OFE lub wyboru Zakładu Ubezpieczeń Sandałów jako swojego żywiciela podczas jesieni życia. Pytanie jednak, czy - cokolwiek byśmy nie wybrali  - to żywienie będzie wysokokaloryczne?

2) Zmiany w OFE były również jedną z przyczyn odejścia z Platformy Jarosława Gowina. Ten popularny polityk prawdopodobnie wkrótce założy nowe ugrupowanie, do której wejdą także inni "świeży emigranci", jak prof. Karpiński czy Jacek Żalek, a wcześniej również John Godson.. Im też nie podoba się polityka partii, a ta nowa, staroplatformowsko-pjnowska prawdopodobnie, może być całkiem aprobującą pozycją w niestrawnej karcie dań polskiej polityki.



3) W trzy dni po ogłoszeniu kontrowersyjnych zmian w systemie emerytalnym, premier Tusk zwołał konferencję prasową nt. urlopów rodzicielskich. Na tle rodziców z dziećmi wygląda się lepiej. Myślę, że choć ustawa o urlopach jest, mimo minusów, dość pozytywna - to tym bardziej szef rządu niepotrzebnie fatyguje się, by promować je swym autorytetem. Co prawda, więcej czasu przemewiali rodzice, ale i tak ten sposób odwrócenia uwagi od OFE był raczej dość tandetny...

4) Przez cztery dni związkowcy protestowali w stolicy. W kulminacyjnym momencie było ich ponad 100 tys. Głównymi postulatami było podniesienie płacy minimalnej obniżenie wieku emerytalnego do poprzedniego poziomu, zniesienie elastycznego czasu pracy i oskładkowanie wszystkich umów śmieciowych, jeśli ktoś pracuje na więcej niż jednej. Protestujący zarzucali również, iż Komisja Trójstronna jest w zasadzie Dwustronna i nikt się z nimi de facto nie liczy. Oczywiście, po to te związki są, by "stawiać się" w imieniu pracowników np. wobec rządu. Nie mniej, czy czasami to "stawianie się" nie jest trochę na wyrost? Podniesienie płacy minimalnej na przykład, może przecież w regionach  słabiej rozwiniętych jeszcze bardziej zwiększyć bezrobocie. Na przykładzie tych protestów nieźle widać też, jaka partia prawicowa jest z PiS-u. Gdyby takową była - to czy parasol nad jej prezesem trzymałby Janusz Śniadek, były przewodniczący "S", czyli organizacji - jak to zwykle jest w przypadku związków zawodowych - lewicowej?


wtorek, 3 września 2013

Wiatr bez(zmian)

Dzisiaj tylko dwa tematy minionego tygodnia, za to obydwa  z rysunkami Dominika:


28.08) John Godson odchodzi z Platformy Obywatelskiej; zarówno z partii,  jak i klubu. Od tego  dnia przewaga koalicji nad opozycją wynosi już tylko dwa głosy.Jest to w pewnym sensie  niebezpieczne - bo co w razie korków, powiedzmy, w czasie ważnego  głosowania? Oczywiście, koalicja musiałaby mieć pecha,  jednak jest to jakieś ryzyko. Wobec tego, można się pewnie spodziewać  jakiegoś transferu na naszej scenie politycznej. O ile bowiem piłkarskie okienko transferowe  właśnie się zakończyłlo, o tyle w sejmie czynne jest cały czas, a w tym momencie zwłaszcza. Stawiam, że FC Platforma ściągnie jakiegoś zawodnika z SLD (programowo, mam wrażenie,  te partie są coraz  bliżej  siebie; to już taka przyjaźń damsko-męska). Abramowicz Platformy -  czyli Tusk - nie będzie musiał jednak szejkowi SLD - Leszkowi Abdulowi Millerowi - wykładać milionów euro. Politycy są wolni - wystarczy jakaś funkcyjka, albo i  bez...



29.08) Minister Rostowski postanowił - co z resztą było przez rząd już kilka miesięcy temu zapowiadane  i wyjaśniane - przedłużyć obecną, 23- procentową, podstawową stawkę VAT do  2016r.  Pierwotnie, przy jej podwyżce o 1% w 2011, planowane było jej ponowne obniżenie w tym  roku w przypadku zakładanej, względnej pomyślności gospodarczej. Jednak, jak widać, ten "dyżurny optymizm" się nie sprawdził. Deficyt jak smok, dług publiczny zacyndala jak "mały samochodzik" itd. Trzeba się ratować VAT-em, czyli obywatelami. Jednak - choć ekonomistą nie jestem - wydaje się, że dla gospodarki lepiej byłoby te pieniądze  (ten 1% podniesiony) pozostawić obywatelom właśnie. Z resztą, jako obywatelowi ta decyzja nie podoba mi się ni ch. Z resztą, 2016r. to akurat rok  po wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Jeśli będzie taka potrzeba - jakkolwiek tego słowa nie zdefiniujemy, myślę, że rząd pokusi się wówczas nie tylko o nieobniżenie, ale nawet o kolejną podwyżkę (do 24% np.). Cała nadzieja w optymistycznych, ostatnio, wskaźnikach gospodarczych. To jednak, póki co, tylko nadzieja....